Paul Tremblay – Głowa pełna duchów
Dzisiaj zaprezentuję Wam bardzo specyficzną książkę. Dostałem ją kiedyś w wersji recenzenckiej od Wydawnictwo Papierowy Księżyc, za co serdecznie dziękuję. Idąc konwencją tytułu, wspomniane wydawnictwo powinno mnie tytułować „Dupa pełna kopniaków”, gdyż moje spóźnienie z recenzją oscyluje gdzieś w okolicach roku. Ale to opóźnienie globalne, niezamierzone i wszystkich musiałem ‚obdarzyć’ nim po równo, za co pokornie posypuję sobie głowę popiołem.
„Głowa pełna duchów” to dość nietypowa pozycja. Po pierwszych kilku stronach, ma się wrażenie, że oko w oko z losami rodziny, w której jedno z dzieci jest opętane przez siły nieczyste. Będziemy zatem mieli do czynienia z dziwnymi, przerażającymi zachowaniami, mroczną atmosferą i ingerencją duchownych, a to wszystko podane jako Reality Show, gdyż stojąca na skraju bankructwa rodzina Berretów, postanawia wpuścić do swojego domu ekipę z kamerami. Coś jak rodzina Osbourne’ów, z tym że u Ozziego tylko lęk czy chłop dożyje kolejnego odcinka był realny – cała reszta powodowała raczej wybuchy śmiechu. Moim zdaniem fantastyczne jest to, że kończąc książkę, wciąż nie będziecie pewni, co tak naprawdę wydarzyło się w rodzinie Berretów.
Kolejnym pozytywnym aspektem książki wydaje się perfekcyjna analiza psychologii rodziny jako całości, ale również każdego jej członka z osobna w obliczu wystawienia na długotrwały stres. W pierwszej chwili chciałem napisać „długotrwały i ekstremalny”, ale im dłużej myślę o tej historii, tym mocniejsze moje przekonanie, że to całe opętanie to tylko tło tego, co autor chciał przekazać.
Historia jest dobra, nawet bardzo. Trzyma w napięciu od początku do końca, pozostawia dość duży margines niepewności co do faktycznego przebiegu zdarzeń. Autor jednak skradł moje serce zupełnie czymś innym. Otóż cała historia opowiedziana jest z perspektywy ośmioletniej dziewczynki (młodszej siostry tej rzekomo opętanej). Paul Tremblay, facet, lat 46 (sprawdziłem na Wiki) i perspektywa ośmioletniego dziecka? To było jednak cholernie przekonywujące. Czytając tą książkę przypominały mi się czasy wczesnej podstawówki i ten specyficzny, naiwny, bezpośredni, nieporadny i pokrętny tok rozumowania młodego człowieka. Fenomenalnie oddana atmosfera wieku, myśli i języka, wskazuje na wysoki poziom wrażliwości autora i jego niebywałe zdolności obserwacji… A może zwyczajnie ma w domu gromadkę córek? Tego nie udało mi się odnaleźć w sieci 🙂
Myślę, że tak książka będzie bardzo wysoko w moim rankingu na koniec 2017 roku, a ja czekam niecierpliwie na kolejne wydawnictwa tego autora.
Ocena końcowa:
-
Pomysł
-
Język
-
Akcja
-
Emocje